Współpracuję z gościem co pracuje w Urzędzie Miasta. I nie jako cieć w informacji, tylko na STANOWISKU.
Nawet ostatnio się dowiedziałam, że aspirował na radnego. Czy coś.
Przesyłamy pliki z informacjami tzw. dane wrażliwe.
Więc mówię mu:
Panie, wyślij mi pan ten skan, ale proszę zaszyfrować dokument.
On nie umi.
Dobra, kij. Wysłałam mu krótką ściągę jak to robić, ale nie ogarnął.
Z kolei ja mu wysyłam kilka dokumentów zapakowanych w ZIP i z założonym hasłem.
A on: W jakim programie mam to otworzyć?
NOSZ KURWIX skąd oni biorą takich tumanów? Bo takich jak on mam na pęczki.
A później afera koperkowa, bo jednemu z drugim wyciekły maile i nagie fotki...
Musiałam, bo bym pękła niedługo.
Nawet ostatnio się dowiedziałam, że aspirował na radnego. Czy coś.
Przesyłamy pliki z informacjami tzw. dane wrażliwe.
Więc mówię mu:
Panie, wyślij mi pan ten skan, ale proszę zaszyfrować dokument.
On nie umi.
Dobra, kij. Wysłałam mu krótką ściągę jak to robić, ale nie ogarnął.
Z kolei ja mu wysyłam kilka dokumentów zapakowanych w ZIP i z założonym hasłem.
A on: W jakim programie mam to otworzyć?
NOSZ KURWIX skąd oni biorą takich tumanów? Bo takich jak on mam na pęczki.
A później afera koperkowa, bo jednemu z drugim wyciekły maile i nagie fotki...
Musiałam, bo bym pękła niedługo.