Dziewiątą godzinę trwa próba Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej. Dyrygent po raz 93 wali batutą w pulpit :
- Drugie skrzypce, znowu zgubił pan tempo. Proszę, zaczynamy jeszcze raz od siedemnastego taktu.
Po minucie :
- Stop, stop, stop. Flet, w czwartym akordzie jest gis a nie ges. Zaczynamy jeszcze raz
Muzycy grają więc od początku gdy w pewnym momencie facet grający na instrumentach perkusyjnych wpada ze zmęczenia w szał i zaczyna wprost napier**ać w bębny, werble, dzwony rurowe i wszelakiego rodzaju kotły. Huk jak "sto pięćdziesiąt". Orkiestra cichnie i z przerażeniem czeka na reakcję dyrygenta. Ten podnosi wzrok znad nut i groźnie pyta :
- Który to ?
- Drugie skrzypce, znowu zgubił pan tempo. Proszę, zaczynamy jeszcze raz od siedemnastego taktu.
Po minucie :
- Stop, stop, stop. Flet, w czwartym akordzie jest gis a nie ges. Zaczynamy jeszcze raz
Muzycy grają więc od początku gdy w pewnym momencie facet grający na instrumentach perkusyjnych wpada ze zmęczenia w szał i zaczyna wprost napier**ać w bębny, werble, dzwony rurowe i wszelakiego rodzaju kotły. Huk jak "sto pięćdziesiąt". Orkiestra cichnie i z przerażeniem czeka na reakcję dyrygenta. Ten podnosi wzrok znad nut i groźnie pyta :
- Który to ?
--
Brak_Sygnaturki