:stalowy tylko cała ta sprawa jest grubymi nićmi szyta. Już w pierwszym swoim wystąpieniu płaszczak oświadczył, że chłopak przyznał się do winy, co było wierutnym kłamstwem. Później telewizja bez problemu znalazła świadków, których jakimś trafem prokuratura z policją namierzyć nie mogła, a którzy podważyli słowa obstawy, że ci jechali na bombach i gwizdkach. I zaczęły się schody... W sumie nie dziwię się tym prokuratorom, bo jeśli nie chcieli poddać się naciskom, a chcieli zachować twarz, to więcej możliwości nie mieli. Sprawa jest prosta do rozstrzygnięcia. Ale jeśli uniewinni się chłopaka, to tym samym przyzna się, że bor w ówczesnym stanie, był całkowicie niezdolny do swoich działań.
--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".