Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Prawie jak relacja...

26 645  
8   26  
Wejdź dalej...Wyobraź sobie, że polska gra w finale mistrzostw świata. Niemożliwe? A jednak! Nam wpadł w ręce zapis przewidywanego przebiegu tego meczu. Po jego przeczytaniu uwierzysz, że nie ma rzeczy niemożliwych…

FINAŁ MISTRZOSTW ŚWIATA POLSKA-ANGLIA

Borek: W ten piękny czerwcowy wieczór ze stadionu Wembley witają Państwa: Roman Kołtoń i..

Kołtoń: …Mateusz Borek?

Borek: Romku długo czekaliśmy na ten dzień, czy przypuszczałeś, że dojdziemy do finału?

Kołtoń: Byłem o tym przekonany od samego początku, jesteśmy przecież jedyną drużyną, która 3 razy z rzędu zdobyła mistrzostwo świata!

Borek: Hmm, ale ostatni finał wygraliśmy z Gibraltarem po rzutach karnych w mistrzostwach krajów niezrzeszonych w FIFA!

Kołtoń: To odejście z FIFA to był strzał w dziesiątkę prezesa Listkiewicza.

Borek: To chyba FIFA odeszła od nas?

Kołtoń: Ale to dzięki naszemu kochanemu prezesowi! Łubu dubu, łubu dubu...

Borek: W każdym razie cieszymy się, że po 4 letniej przerwie wróciliśmy do FIFA.

Kołtoń: Hymny obu państw zaśpiewa dziś Michał Wiśniewski.

***

PO HYMNACH.

***

Borek: ?

Kołtoń: ?

Borek: I kto by pomyślał, że hymny obu państw można ująć w jednej piosence!

Kołtoń: Keine Grenzen jak mówią w Niemczech.

Borek: Kapitanem naszej ekipy tradycyjnie Jacek Bąk a angielskiej David Beckham. Przystępujemy do losowania stron boiska.

Kołtoń: Maszyna losująca jest pusta, następuje zwolnienie blokady.

Borek: ?

Kołtoń: Eee to z przyzwyczajenia, w Niemczech bardzo popularne jest Lotto konkursen.

Borek: Piłka ustawiona już na środku przez nasz duet napastników Rasiak - Matusiak.

Kołtoń: Podobno w najbliższej kolejce Matusiak zadebiutuje w barwach Palermo, wcześniej z powodu nieznajomości włoskiego trener pomijał go w składzie.

Borek: Rozmawiałem z Radomatu ostatnio i powiedział, że po najbliższym teście z czasu przeszłego i zdań podrzędnie złożonych okaże się czy jego znajomość języka jest już wystarczająca.

***

1 MIN:

***

Borek: Gramy dziś dość defensywnie, grający trener Mariusz Kukiełka postanowił zagrać jednym napastnikiem, skądinąd swoim szwagrem Grzegorzem Rasiakiem.

Kołtoń: Po wykluczeniu nas z FIFA trudno było znaleźć dobrego trenera, na szczęście niemieszczący się ostatnio w składzie drużyny RKS Siekiera Piła Mariusz Pacynka… eee... Kukiełka zechciał poprowadzić nasze orły.

***

Szaranowicz: Przepraszamy Państwa, ale z powodów problemów technicznych, naturalnie nie z naszej strony straciliśmy połączenie z Londynem. Jak tylko sygnał powróci przeniesiemy się na Wembley. Tymczasem zapytajmy, co o przebiegu meczu sądzą nasi goście w studio: Jacek Gmoch, Maciej Kozłowski, Jan Tomaszewski i siedzący w swoim kominku… eee... domu Antoni Piechniczek, który łączy się z nami za pomocą najnowszej technologii cyferkowej, tzw. telemostu.

Gmoch: Hehehe, witam państwa, hehehe. No bardzo ładne rozpoczęcie tego finału, cała prawda ta ozdoba artystyczna hehe. No może nie tak ładna jak w Grecji hehe no, ale czego wymagać.

Kozłowski: Pierwsze 30 sekund meczu niełatwo zanalizować, ale Anglicy cisną nas jak to się mówi w żargonie piłkarskim.

Szaranowicz: Halo, halo Antku!

Piechniczek: Halo, halo Włodku!

Szaranowicz: Co sądzisz o początku meczu?

Piechniczek: Człowieku! Ledwo usiadłem przy kominku i zamiast meczu w telewizji widzę siebie w telewizji. Powinienem być na Wembley a nie tu!

Tomaszewski: To jest skandal, jeszcze raz powtórzę: to jest skandal! Ci złodzieje z PZPN zagarnęli prawie całą pulę naszych biletów i urządzili prawie 20000-osobową delegację! Tacy fachowcy jak ja i Antek powinniśmy być na Wembley a nie tutaj!

Szaranowicz:  Eee... skądinąd bardzo mi przyjemnie, że panowie mogą z nami śledzić ten mecz.

Gmoch: Taa, śledzić. Hehe, przecież nie mamy połączenia! W Grecji byłoby to nie do pomyślenia!

Szaranowicz: To może Jacku jeszcze raz rozrysujesz nam taktykę naszej reprezentacji, bo na tamtej ścianie zostało jeszcze trochę wolnego miejsca.

Gmoch: Poproszę o plazmę. Narysuje Ryśkiem… eee… rysikiem tajniki i meandry taktyki piłki, aby mogli państwo ze zrozumieniem oglądać mecz. Proszę Państwa, tu jest jeden zawodnik, tu drugi, a tu trzeci, to ja może go wezmę zaznaczę w kółeczko, dorysuje strzałki, będzie tak estetycznie, oczywiście szukamy piękna w piłce. Proszę spojrzeć, jak oni są sprytnie ustawieni na boisku, to tu, to tam. Nie mają w tej chwili piłki a jednak grają.

Kozłowski: Tzw. gra bez piłki w żargonie piłkarskim.

Gmoch: Dziękuje Maćku, taa bez piłki. To ja może dla zobrazowania narysuje piłkę. O a to jest ta dziurka, gdzie się ją pompuje.

Szaranowicz: Przepraszam, że ci przerywam Jacku, ale dostaje sygnał, że za kilkanaście sekund odzyskamy obraz z Wembley.

Kozłowski: To ja może korzystając z tych kilku sekund przerwy zaproszę do oglądania mojego nowego serialu "Ż jak Żargon".

***

Borek: Witamy ponownie ze słonecznego Wembley, sędzia właśnie przed momentem zakończył pierwszą połowę meczu. Na razie jest remis 0:0 dla nas.

Kołtoń: Shitzrihter hat ende erste halbe z niemieckiego

Borek: Taa, wiemy Romku, że jesteś specjalistą od Bundesligi.

Kołtoń: Ja, naturliś.

Borek: Mieliśmy dziś także nieprzyjemny akcent, przez pierwsze 15 minut graliśmy przy niemal pustych trybunach, gdyż pewna partia polityczna blokowała wejścia na stadion domagając się dopłat do hodowli żywca. Na razie nie mamy potwierdzenia, o kogo chodzi, ale na czele tych ludzi stał podobno jakiś mulat.

Kołtoń: A propos żywca to przypomniało mi się, jak ostatnio komentowaliśmy mecz z Kowalem i nie zauważyliśmy bramki...

Borek: Romku musze ci przerwać, bo przenosimy się do studia. Halo, halo Włodku!

***

Szaranowicz: Witam państwa po przerwie… yyy… to znaczy w przerwie meczu finałowego Polska-Anglia. Panowie, co sądzicie na temat pierwszej połowy?

Kozłowski: A bo ja wiem, pewno nudna była. 0:0 do przerwy sugeruje, że obydwa zespoły murowały dostęp do swojej bramki jak się mówi w żargonie piłkarskim.

Szaranowicz: Jacku zapraszam Cię jak zwykle niezwykle gorąco do naszej plazmy abyś rozrysował nam najciekawsze akcje meczu.

Gmoch: Hehe, to ja może zacznę od poszczególnych zawodników. Ten chłopaczek, co tu leży to Gerard, on zarabia 120 tys. funtów tygodniowo, ale to dobrze, bo on naraża zdrowie i życie. Po przeciwnej stronie, czyli hehe, naszej, czyli nie nam przeciwnej, tylko przeciwnej do angielskiej jest Mariusz Kukiełka on zarabia tylko 120 zł tygodniowo, ale on też się naraża.

Kozłowski: Na śmieszność, hihi.

Gmoch: Eee taa, też hehe. To ja może na podstawie pierwszego podania w meczu pokażę Państwu, jaki błąd popełniliśmy, bo ten, zamiast podać do tego, o tu, podał do tego, o tam a powinien podać do tego, o tu, aby mógł odegrać tam. Niestety ten błąd musiał pozostawić duże piętno na naszych piłkarzach, stąd tak marny wynik. No, ale pocieszmy się, że gorzej być nie może.

Piechniczek: Oj, żebyś się nie zdziwił.

Szaranowicz: Tym optymistycznym akcentem zapraszam państwa na drugą połowę meczu po krótkiej porcji reklam.

***

51 MIN:

***

Borek: Witamy Państwa ponownie, dosłownie przed chwilą rozpoczęła się druga połowa meczu. Wynik w międzyczasie uległ zmianie i wygrywamy 3:1!

Kołtoń: To było najlepsze 6 minut piłki nożnej, jakie kiedykolwiek widziałem! To było nawet lepsze od pamiętnego meczu na Mercedes Arena w 1907 roku pomiędzy Kickerem Berlin a BMW Monachium, w którym wszyscy doskonale pamiętamy, co się wydarzyło!

Borek: Zawodnikom w końcu się udało wstrzelić w te dwa równolegle ustawione do siebie, umieszczone w odległości 105 metrów prostokąty o wymiarach 9,25 na 2,37 metra! Ale wracajmy do przebiegu meczu. Podanie do Grzegorza Rasiaka, który przepchnął w walce o piłkę zawodnika angielskiego. Przy tej apetycznej budowie ciała… yyy… tzn. atletycznej budowie ciała nie było to trudną rzeczą.

Kołtoń: Grzegorz świetnie sobie poradził w końcu z nie byle kim, bo byłym zawodnikiem Bundesligi.

***

60 MIN:

***

Borek: Niestety gra nam trochę siadła i od dłuższego czasu nic ciekawego się nie dzieje. Nie uważasz Romeczku, że taktyka obrony Częstochowy została wprowadzona nieco za wcześnie?

Kołtoń: A bo ja wiem! Ale tak, myślę, że tak. Chyba za wcześnie na grę trzema bramkarzami.

***

70 MIN:

***

Borek: Teraz wspaniała szansa dla naszej drużyny iiii GOOOOOOOOOOL!!!

Kołtoń: Ebi Smolarek!!! Widać, że chłopak gra w Bundeslidze!

Borek: Ale, co to? Chorągiewka sędziego w górze. Okazuje się, że w momencie podania zawodnika piłka była bliżej słupka niż bramkarz i sędzia odgwizdał spalonego.

Kołtoń: Mi się wydaje, że to bramkarz był bliżej słupka, ale decyzja sędziego jest ostateczna.

***

85 MIN:

***

Borek: Nasza drużyna stoi teraz przed ogromną szansą na zdobycie gola, wykonujemy rzut rożny a dzięki grze z trzema bramkarzami mamy dużą przewagę wzrostu!

Kołtoń: To doskonała sytuacja, oby tylko Kukiełka dobrze zacentrował!

Borek: Boruc zgrywa głową do Kuszczaka i GOOOOL!!! Wspaniała bramka! Tego zwycięstwa nikt już nam nie odbierze!

Kołtoń: Tak Mati. Przynajmniej na boisku, bo pamiętamy, że pierwszy tytuł mistrza świata krajów niezrzeszonych w FIFA został nam po meczu odebrany. Wyszło na jaw, że nasz bramkarz używał niedozwolonych świńskich feromonów, co spowodowało, iż wszyscy napastnicy gości nie odstępowali go na krok. Skutkiem tego sędzia odgwizdał rekordową ilość 47 spalonych, co skutecznie uniemożliwiało naszym przeciwnikom strzelenie bramki.

***

93 MIN:

***

Borek: Koniec! Polska mistrzem świata! To najwspanialszy dzień w moim życiu!

Kołtoń: Chcesz powiedzieć, że to lepszy dzień niż ten, w którym się pobraliśmy?!

Borek: Oj Romek, pogadamy o tym w domu. Tymczasem oddaje głos do studia. Halo, halo Włodku!

***

Szaranowicz: Prrrooszze Państwa, wynik był już troszeczkę przesądzony i pozwoliliśmy sobie na wcze...wcześ..wcz...

Kozłowski: Wcześniejsze.

Szaranowicz: Tak, dziękuję, wcześniejsze otworzenie szampana.

Gmoch: Ta, szampana. He, he, he.

Tomaszewski: Dobrze, że Antek nie pije to nas odwiezie.

Piechniczek: Ale ja jestem we telewizorze… yyy… no daleko jestem.

Szaranowicz: Jako, że nie obejrzeliśmy żadnej ze strzelonych bramek to może Jacku jakaś analiza ogólna?

Gmoch: No jest nas czterech a stół jakby prawie już pusty, więc według mojej analizy najmłodszy powinien skoczyć do żabki.

Szaranowicz: A więc żegnamy się z ra... ra... ra… radosnego studia. Pa pa, tzn. dobranoc Państwu!


Podobało się? Mamy tego więcej, zwłaszcza z ubiegłorocznego mundialu, jeśli w komentarzach pojawi się dużo wazel… przychylnych opinii, wprowadzimy w życie hasło „przeżyjmy to jeszcze raz!”


Oglądany: 26645x | Komentarzy: 26 | Okejek: 8 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało