Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki LXXXVII - Szeroko nogi! Jak do kochania!

38 648  
6   30  
Dzisiaj dowiesz się jak ugościć kumpla, którego dawno nie widziałeś, jaką narodowość wpisuje w paszporcie obywatel świata oraz czym się może skończyć przekładanie karty sim w publicznym miejscu. W trakcie czytania jesz lub pijesz na własną odpowiedzialność. ;)


"DOBRA" ŻONA

Dziś pewna rozmowa telefoniczna zakończyła się dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Otóż, jak to w medycynie bywa, co i rusz przekazuje się rozmaite informacje rodzinie pacjenta. Tym razem była to dobra (jak mi się wydawało) wiadomość, że pacjent jest już generalnie zdrów, wyleczony i wychodzi ze szpitala. Także dzwonie do żony Pana S***** i dzielę się tą radosną wiadomością, niech oczekuje w domu karetki, która przywiezie męża do domu. W odpowiedzi głucha cisza w słuchawce.....
Następnie z nutą głębokiego przerażenia:
- Już???
Później nieco refleksyjne:
- A wie Pan, jak ja bez tego dziada w domu odpoczęłam??
Pozostałem w głębokim osłupieniu.

by fryglas

* * * * *

ALE UGOŚCIŁ GO? UGOŚCIŁ!

Kiedyś mój dziadek, będąc w Warszawie, w celu zakupienia odkurzacza tudzież innego sprzętu AGD, przypadkiem spotkał swojego kolegę Zenka z wojska.
Dziadek mój, wieśniok z zabitej dechami wiochy, gumiaki zakładający do kościoła i nie tylko. Kolega z kolei - rezydent miasta Warszawa. Garniak, pantofelki, te sprawy - jednym słowem powodzi mu się.Tak więc Zenek, natrafiwszy przypadkiem na ojca mojego ojca, zaprosił go do drogiej restauracji na obiad. Panowie najedli się do syta, po czym oczywiście przyszedł moment zapłacenia za skonsumowany posiłek.
Zenek: - Ty pierwszy...
Dziadek: - (konsternacja)...Ale co ja pierwszy?
Zenek: - Uciekamy!

by devean

* * * * *

NO ZEPSUTY CHYBA CZY CO...

Kierownik poprosił rano nowego pracownika o wysłanie bardzo ważnego faksu do siakiejś tam instytucji. Pod koniec dnia, chcąc się upewnić, że fax poszedł, pyta:
- Czy ten fax poszedł?
- Nie Panie kierowniku, coś jest nie tak z tym faxem. Wysyłam cały dzień, ale za każdym razem kartka wychodzi mi drugą stroną...

by SISIC

* * * * *

NO NA E.T. NIE WYGLĄDAŁ...

Autentyk z jednego z konsulatów. Pani w okienku przyjmuje podanie paszportowe, w którym rubryka "narodowość" jest pusta. Gdy zwraca na to uwagę facetowi składającemu wniosek, ten jej baaardzo nonszalancko odpowiada:
- Proszę Pani, ja jestem obywatelem świata...
Na to babka, bez mrugnięcia okiem:
- No, to pisz Pan - "ziemianin".

by kozmat

* * * * *

URZĘDNICY ZAWSZE COŚ POMYLĄ!

Znajomy opowiadał mi sytuację, która wydarzyła się u niego w mieścinie.
Jego kumpela oraz jej znajoma, blondyna of course, poszły do Urzędu Miasta, czy jakoś takoś, odebrać dowód (za czasów, gdy jeszcze wydawali stare dowody). Dowód odebrać szła oczywiście blondi, a kumpela tak dla towarzystwa bo i do roboty nic po południu nie miała. Pani w urzędzie wydała dowód, kazała sprawdzić, czy wszystko pasuje. Blondi więc rzuciła okiem (tym w głowie) na dowodzik i stwierdziła, że wszystko ok.
Jednak miała jakieś dziwne przeczucie, że coś jest nie tak. W drodze powrotnej studiuje ten dowód wzdłuż i wszerz i nagle olśniona krzyczy:
[B] Blondi, [K] Koleżanka
[B] - No kurna wiedziałam! Wiedziałam! Czułam to! A jednak się pomylili!!!
[K] - Serio, a gdzie? Pokaż.
[B] - No patrz tutaj... widzisz??? Napisali mi, że ja jestem Panna a ja jestem Koziorożec!!!

by Aztech

* * * * *

CWANIAK KSIĄŻECZKĘ SOBIE KUPIŁ

Tyram Ci ja w kuchni: jedną ręką zmywam, drugą gotuję, trzecią ziemniaki obieram, kiedy z pokoju dobiega czuły głos mężczyzny mojego, który wyleguje się na kanapie:
[GP] - Słonko moje Ty śliczne chodź na chwilkę!
No i biegnę, może chce się zreflektować za ostatnie przewinienia (lub coś równie nierealnego).
[Ja] - No co chciałeś miśku?
[GP] - Nie mogę patrzeć jak tak tyrasz, zaharowywujesz dla mnie...
[Ja] - ...
[GP] - ...Dlatego z łaski swojej zamknij drzwi od kuchni.
Bydlak, ja wiem, skąd on to ma, ostatnio jego namiętną lekturą sedesową jest "101 dowcipów o małżeństwie".

by red-kettle

* * * * *

POLSKA - IRLANDIA

Kilka dni temu spotkałem kolegę, który był na tymże (patrz tytuł posta) meczu...no i zaczął mi opowiadać różne "historyjki" z niego. Kilka tekstów polskich kibiców siedzących w jego pobliżu było naprawdę przednich...,tyle że z moją pamięcią to troszkę krucho jest i zapamiętałem tylko jeden z nich...
Po którejś z kolei nieudanej akcji Polaków i kiksie naszego zawodnika, jakiś STARSZY pan nie wytrzymał i na całe gardło wykrzyczał:
- A żeby ci ch*j do końca życia na buty patrzył!!!

by bimberus

* * * * *

WIĘC CHODŹ, POMALUJ MÓJ...

Rodzinka szykuje się do malowania domciu, a matka oczywiscie wytoczyła nam wszystkim wojnę o kolory poszczególnych pomieszczeń, co tatuś skwitował następująco:
- Tak, to u Maćka będzie żółć wpadająca w żółć, u Kuby żółć wpadająca w pomarańcz, a w reszcie domu żółć wpadająca w morelę? To może po prostu kupimy 100 litrów żółtej farby i pomalujemy wszystko na CZARNO?

by sol_na_rany

* * * * *

TAK BEZ GRY WSTĘPNEJ, BEZ MIZIU-MIZIU?

W ostatnią sobotę poszedłem na pocztę. Czekam na moją kolej, a do okienka obok mnie podchodzi facet z grubym plikiem listów i prosi o Znaczki. Dostaje ich z 50. Pani w okienku zaczyna je przyklejać i prosi faceta, żeby jej pomógł. Facet bierze plik listów i znaczki, rozgląda się, szuka (nie wiem jak to się nazywa, ale wygląda jak mała poduszeczka i używa się tego zamiast języka) i mówi:
- A ma pani może coś mokrego?

by CrustyclowN

* * * * *

CZY TO UKRYTA KAMERA?

Łódź, moje wesołe miasto po środku niczego. Wracam kiedyś skądś, nie pamiętam dokładnie skąd. Tramwaje nie jeździły jakoś, bo naprawiali tory. No i komunikacja zastępcza leci. Podjeżdża taki autobusik, całkiem ładny. Wsiadam. Niedalej jak kilka przystanków dalej, na dość dziwnacznym skrzyżowaniu (podobno jest to rondo - ale takie z gatunku nieokrągłych - kto był w Łodzi - przy Kościele Św. Teresy) kierowca się zatrzymuje na światłach i wychodzi zza kierownicy.
Pyta się pasażerów:
- Przepraszam, czy państwo wiedzą jak ja mam dalej jechać? Bo puścili mnie tu na zastępstwo, a nie dali planu jazdy..

by wulfgard

* * * * *

GRUPA WSPARCIA

Mój kolega, który postanowił zdawać maturę z tego przedmiotu, przyznał się kiedyś, że kiedy mu się nudzi, zaczyna rozwiązywać jakieś matematyczne zadania, na co jeden z przysłuchujących się tej urzekającej historii stwierdził:
- Ty... To się może do jakichś Anonimowych Matematyków zapisz...

by Dajrota

* * * * *

CZYTAJ DZIECKU 20 MINUT DZIENNIE. CODZIENNIE!

Po uciechach weekendowych leżymy sobie wczoraj z królową_śniegu w jej zacnej alkowie, czas przed zaśnięciem rozmową sobie umilając. Ania jako znana miłośniczka literatury wszelakiej, oczytana jest srodze, jednakże ksiązki w połączeniu z jej bujną wyobraźnią stanowią niekiedy powód do bliskiego utożsamienia się z bohaterem powieści czytanej akurat (nie zawsze pozytywnym). I tak często słyszę "Kubuś, ja chcę być piratem", "Kubuś, ja chcę być Wolandem" itd. No i wczoraj zasypiam sobie niemalże, a królową moją słowotok naszedł. I tak mówi sobie usypiająco i mówi. Okazało się, że zabawę wymyśliła - ja podam tytuł książki, a ona mi powie w którego z jej bohaterów chętnie by się wcieliła. Ja jednakowoż, jak już nadmieniłem, zasypiam, zatem nieskory do zabawy jestem. I tak słyszę po raz dziesiąty:
- No powieeedz jakiś tytuuuł.
i czuje kolejnego kuksańca (ale ładne słowo - kuksaniec). Nie ukrywam, że niekontent z tej sytuacji byłem, zatem wytrzymałem jeszcze 2 pytania i ryknąłem złowieszczo:
- "NASZA SZKAPA" do cholery...
No i pospaliśmy....

by whisky

* * * * *

BABCIA NA TROPIE

Kumpel mi dzisiaj opowiadał, jak we wtorek, czy w środę był na mszy na Placu Piłsudskiego, i mu się coś z telefonem stało. Więc jak już msza się skończyła, to stanął z kumplem, otwiera telefon, coś tam grzebie, wyjmuje i wkłada SIM, włącza, i kumpel go pyta:
- I co, działa?
W tym momencie jakaś babinka za nimi:
- NO W OGÓLE CZCI NIE MAJĄ!!! JUŻ KOMUŚ TELEFON Z KIESZENI WYCIĄGNĘLI!!!

by xerathin

* * * * *

NIE MOŻE I JUŻ

Pewna dzisiejszonocna rodząca, strasznie zaciskała nogi w najważniejszej fazie porodu. Na nic zdały się tłumaczenia, że własnemu dziecku drogę na świat utrudnia. Ona na to, że nie może szerzej i już. Lekarz prowadzący nie wytrzymał i mówi:
- Pani kochana, jak to pani nie może szerzej? Szeroko, mówię, te nogi, tak jak do kochania.
Kobieta nie wytrzymała i wycedziła przez zęby:
- Jak mówię, że nie mogę szerzej, to nie mogę. A do kochania..., to ja się... wypinam... bo szerzej nie mogę.
Miny doktora nie widziałam, bo już opluwałam ściany na korytarzu.

by kismi


Jeżeli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, wystarczy, że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek:  ,  a być może za tydzień Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych autentyków!


Oglądany: 38648x | Komentarzy: 30 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało