Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

The Best of 99 Wielopaków weekendowych

47 033  
24   28  
No dobra... To było tak... Wydrukowaliśmy wszystkie dowcipy z 99 Wielopaków, każdy na osobnej kartce, ustawiliśmy na środku pokoju redakcyjnego taboret i tymi kartkami zrobiliśmy tzw. "motyla". Te, które spadły na taboret przeczytasz poniżej, a te, które spadły na podłogę... no cóż... Pechowych dowcipów nam tu nie potrzeba... ;)

W sklepie tekstylnym do sprzedawczyni podchodzi elegancko ubrana kobieta i prosi o wełniany materiał w kolorze czerwonym
- Proszę taki, żeby nie był zbytnio jaskrawy i zbyt ciemny.
Sprzedawczyni przynosi kolejne bele materiałów, jest już bardzo zgrzana, zmęczona, a klientka ciągle wybrzydza. Po pół godziny wybrała w końcu dobry kolor.
- Ile metrów?- pyta sprzedawczyni
- Jakich metrów?! Mój mąż przywiózł mi z Hiszpanii szmacianego byczka Fernando i gdzieś odpadł mu języczek.

* * * * *

Pewna wycieczka szkolna, przybyła by zwiedzić masarnię.
Oprowadzający tłumaczy dzieciom jak działa cała linia produkcyjna mówiąc:
- Zobaczcie, tu na początku tej linii jest sobie jeszcze żywa świnka, a tam na końcu wychodzą gotowe kiełbaski.
Na to jedno z dzieci zapytało:
- A czy nie dało by się odwrotnie
- Odwrotnie to zrobili twoi rodzice...

* * * * *

Wykopaliska w Izraelu, uczeni w pewnej jaskini znaleźli blok z wyrytymi symbolami. Z wielkim trudem blok wydobyli z jaskini i przewieźli do Uniwersytetu, ustawili go na podium i publicznie debatowali nad tajemniczymi symbolami.
Profesor Goldbaum zaczął:
- Jako pierwszy od lewej widzimy symbol płonącego krzewu, wnioskuje z tego ze znaki te wyrył ktoś z rodu Mojżesza...
W tym momencie podnosi rękę jeden ze studentów pierwszego roku, siedzący w pierwszym rzędzie:
- Czy mogę zabrać glos?
- Cisza, cisza, teraz profesorowie analizują te symbole!
Profesor Szwarcmund:
- Drugi rysunek od lewej przedstawia dwie młode niewiasty, moim zdaniem znaczy to ze starożytne ludy miały kobiety w wielkiej estymie...
Znów student z pierwszego rzędu: -Ale ja bym...
-Cisza, cisza!
Profesor Apfelbrot:
- Trzeci symbol od lewej oznacza bez wątpienia Świątynie Salomona w Jerozolimie, a czwarty zaraz obok przedstawia wóz drabiniasty, co moim zdaniem oznacza ze starożytni ludzie nie tylko znali, koło, ale także podróżowali w celach religijnych...
Student z pierwszego rzędu:
-Ja bym tylko chciał...
-Cisza, cisza!!
Profesor Burgenmeyer:
- Piąty symbol przedstawia rybę, a szósty mężczyznę oddającego mocz na ziemie. Moim zdaniem oznacza to ze starożytni korzystali z darów morza, a także uprawiali i nawozili w sposób naturalny ziemie...
Student:
- Może ja powiem...
- Cisza, cisza!!!
Profesor Goldbaum:
- Ostatni znak widzimy wyraźnie jest Gwiazda Dawida, co oznacza z pewnością ze starożytni na tych terenach byli pochodzenia hebrajskiego...
Student wstaje i krzyczy:
- Dajcie mi cos w końcu powiedzieć! Po pierwsze po hebrajsku czyta się od prawej do lewej, a po drugie to znaczy: Dawid, olej te ryby, wskakuj w brykę i przyjeżdżaj do Jerozolimy, tu dziwki aż się palą!

* * * * *

W kolejce stoją 6-letni syn i ojciec. Przed nimi stoi
gruba baba - tak ze 150 kg minimum. Synek mówi do ojca:
- Tato, patrz jaka ta baba jest ogrooomnaaaa...
Ojciec się zaczerwienił, głupio mu się zrobiło i mówi:
- Synku, nie można tak mówic o ludziach.
- Ale ona jest taka gruuubaa... nigdy nie widziałem takiej grubej baby.
- Dobrze, ale to niegrzecznie w ten sposób mówić o innych.
W tym momencie kobiecie przy pasku odzywa się komórka - pi, pi, pi, pi...
A synek z przerażeniem:
- Tato! Uważaj! Będzie cofać!

* * * * *

Siedzą dwie babcie klozetowe i plotkują. Przechodzi elegancki pan i jednej z nich kłania się
kapeluszem. Druga z podziwem w głosie:
- Wow! Znasz go?
- Znam. Srywa u mnie...

* * * * *

Pewna firma dała ogłoszenie do gazety:
"Zatrudnimy pracownika od zaraz. Musi dobrze posługiwać się komputerem, kserokopiarką i znać przynajmniej dwa języki. WSZYSTKIM DAJEMY RÓWNE SZANSE!"
No i jako pierwszy na rozmowę wszedł pies z gazetą w pysku. Podszedł do kolesia przeprowadzającego wywiad, pomerdał ogonem i wypluł na biurko ową gazetę z zaznaczonym ogłoszeniem. Koleś w pierwszej chwili zdębiał, ale potem powiedział:
- Bardzo chętnie byśmy Pana... to znaczy Ciebie zatrudnili, ale od kandydatów wymagamy obsługi komputera...
Na to pies wskoczył na fotel, chwycił w pysk myszkę i napisał łapkami bezbłędnie kilka wersów z „Pana Tadeusza” w wordzie. Po czym zadowolony zeskoczył na podłogę, zaszczekał i znowu zamerdał ogonem. Na to koleś trochę zbladł, ale dalej mówi:
- No tak... rozumiem... Ale wymagamy także obsługi kserokopiarki...
Pies głową podsunął sobie krzesełko do kserokopiarki, wskoczył na nie i perfekcyjnie skopiował kilka dokumentów mrucząc coś sobie wesoło. A gdy skończył zaszczekał i zeskoczył na podłogę. Tym razem koleś trochę się rozjaśnił na twarzy i powiedział:
- No dobrze. Ale my wymagamy także znajomości co najmniej dwóch języków.
Pies przekrzywił głowę, spojrzał na faceta i z jakby lekkim uśmieszkiem na twarzy powiedział:
-MIIIAAAAUUUUUU!

* * * * *

Dwa strusie gonią dwie strusice. Nagle strusice bach - głowę w piasek. Strusie stają jak wryte. Jeden do drugiego:
- Patrz kurna mać, no i nam uciekły...

* * * * *

Rozmawia dwóch architektów, jeden z dzieckiem, drugi bez.
I ten bez dziecka mówi do tego drugiego:
- To twoje?
- Moje
Przygląda się chwilę z uwagą po czym dodaje:
- No fajne, ale ja bym zrobił inaczej...

* * * * *

Pietka z Wowcikom poszli do teatru na „Lampę Alladyna” Przed spektaklem napili się piwa.. Pietce w czasie spektaklu zachciało się do kibla. Wyszedł na korytarz a tam cała masa drzwi. Wchodzi do pierwszych – garderoba. Wchodzi do drugich – charakteryzacja. Wchodzi do trzecich.. półmrok – mało co widać...Patrzy.. na środku coś na kształt nocnika leży..
I dawaj rozpiął rozporek i zrobił co miał zrobić. Wraca na sale a tam cały sala wręcz pokłada się ze śmiechu. Piet`ka pyta:
- Wowcik, z czego oni się tak śmieją co?
- Nooo stary... jak wszedłeś na scenę – sala milczała. Kiedyś rozpiął rozporek – sala zamarła. Jak żeś nalał do tego tam... – mało którego nie zmroziło. No ale kiedy z tej lampy tam wyszedł Dżin i powiedział: „Nie no pie**ole taką rolę!” – wierz mi nikt nie wytrzymał i wszyscy ryknęli śmiechem!!!

* * * * *

Osiedle nowobogackich. Dzieci bawią się w piaskownicy, wykopując dziurę telefonami komórkowymi. Nagle jedno z nich trafia na kamień i jego komórka łamie się. Dzieci w śmiech.
- No i co się śmiejecie?! Jutro tatuś kupi mi nowy, lepszy! - płacze nieszczęsny malec.
- Ale dzisiaj, jak ostatni wieśniak będziesz piasek kopać łopatką!

* * * * *

Policjant zatrzymuje gościa w Jaguarze ponieważ nie zatrzymał się na stopie.
- Poproszę prawo jazdy - mówi glina.
- Ale panie władzo czy mógł by pan powiedzieć co ja zrobiłem - mówi kierowca jaguara
- Nie zatrzymał się pan na znaku STOP.
- Ale panie władzo, nie widziałem żadnego samochodu w odległości 20 km!!
- Nic nie szkodzi, przepisy trzeba przestrzegać!
- No, ale panie władzo, gdy dojeżdżałem do znaku to zwolniłem gdzieś do 20 km i gdy nie zobaczyłem żadnego samochodu, pojechałem dalej ostrożnie -kłóci się gościu.
- Zwolnił pan, ale się nie zatrzymał - mówił poirytowany glina.
- Czy nie ma pan co innego do roboty tylko wlepianie mandatów za nic. Idź pan lepiej sobie pączka zjedz!!- mówi zdenerwowany kierowca.
- Udam, że nie słyszałem ostatniego komentarza. A teraz prawo jazdy proszę.
- Nie, niech pan mi najpierw wytłumaczy jaka jest różnica pomiędzy zwolnieniem a kompletnym zatrzymaniem, bo ja nadal nie rozumiem czemu zwolnienie nie wystarczy.
- Ależ proszę mogę panu wytłumaczyć.
Glina otwiera drzwi od samochodu, wyciąga gościa, i zaczyna go lać pałą po łbie, i tak przez 5 minut. Na koniec się pyta:
- To chciał by pan teraz żebym zwolnił czy kompletnie się zatrzymał??

* * * * *

Wykład z wychowania seksualnego. Temat "Seks w naszym życiu"
Profesor:
- Wszystkich pozycji mamy 121!
Jakiś głos z sali:
- 122!!!
Profesor:
- Kto to powiedział???
Wstaje jakiś młody chłopak...
Profesor:
- Proszę wyjść z sali!!!
Gdy chłopak wychodzi Profesor kontynuuje..
- Tak jak mówiłem mamy 121 pozycji. Pierwsza pozycja: kobieta na dole, mężczyzna na górze...
Nagle drzwi się otwierają... Wciska się głowa...
- A jak tak... to 123!!

* * * * *

Wraca żołnierz z wojska. Zachodzi do domu a tam na łóżku pod ścianą trójka dzieci siedzi... jedno mniejsze od drugiego...
- Czyje to dzieci?- pyta żony
- Wszystkie nasze... pamiętasz jak cię brali do wojska? Ja wtedy brzemienna byłam... tak i Kola się urodził... a potem pamiętasz, jak cię odwiedzałam? Tak i Wania przyszedł na świat...
- A trzeci?! - pyta zenerwowany mąż - trzeci!!!!
- A coś ty się tak tego trzeciego uczepił? Siedzi sobie, to niech siedzi...

* * * * *

Zbulwersowane dziewczę wraca z randki, z włosem rozwianym i z rumieńcem zgorszenia wpada do pokoju matki i relacjonuje:
- To świnia! Nigdy więcej się z nim nie umówię! On nie ma za grosz szacunku dla mnie!!
- A co się stało?
- Mamo, czy ty wiesz, jakie on zna świńskie piosenki? Nieprzyzwoite, pełne wulgarnych słów, i w ogóle takie, że żadna przyzwoita kobieta nie powinna ich słuchać!
- Nie żartuj, córeńko, on ci takie piosenki na randkach śpiewa?!
- Nie śpiewa, gwiżdże...

* * * * *

Dwóch Irlandczyków przeprowadziło napad na bank. Z banku zabrali dwa duże worki, każdy po jednym. Po jakimś czasie ukrywania się, spotkali się ze
sobą i dzielą się wrażeniami:
- Co było w Twoim worku?
- Pół miliona dolarów!
- Wow, Ty to masz szczęście... co z nim zrobiłeś?
- Kupiłem sobie wspaniały dom, a co ty miałeś w swoim worku?
- No ja miałem pecha... Był pełen rachunków do zapłacenia.
- I co z nimi zrobiłeś?
- Spłacam je po trochu...

* * * * *

Ciszę panującą w pewnym małym miasteczku nagle przerwała donośna eksplozja w aptece. Wszyscy wybiegli z domów, żeby zobaczyć co się stało. Z apteki wydobywały się wielkie kłęby dymu. Po chwili wyczołgał się z niej aptekarz. Jego biały kitel był teraz cały czarny i osmolony. Pokuśtykał do stojącej w pobliżu kobiety i powiedział:
- Czy mogłaby pani poprosić swojego lekarza, żeby jeszcze raz wypisał tę receptę? I teraz niech to zrobi drukowanymi literami!

* * * * *

Pewien farmer miał pole arbuzów. Podczas jednego z obchodów farmy zauważył, że ktoś mu je regularnie podkrada i robi sobie ucztę.
Pomyślał nad sposobem zabezpieczenia się na przyszłość przed kolejnymi kradzieżami i postawił przy polu znak:
"UWAGA! Do jednego z tych arbuzów wstrzyknięto cyjanek"
Kilka dni później wybrał się na kolejny obchód swojej farmy, gdy doszedł do arbuzów, zauważył, że tym razem żaden z nich nie został skradziony, ale zobaczył przy nich inny znak, na którym widniał napis:
"Teraz już do dwóch"

* * * * *

Dwóch myśliwych z Texasu polowało na łosie nad jeziorem na Alasce. Obaj upolowali piękne sztuki. Wrócili do samolotu którym przylecieli, a pilot mówi, że nie ma mowy, żeby wystartowali z oboma upolowanymi łosiami, jeden musi zostać.
- Bzdury - krzyczy jeden z myśliwych - Kiedy byliśmy tu w zeszłym roku pilot zabrał nas stąd a wcale nie miał większego samolotu niż twój. Tamten miał jaja i nie bał się polecieć!
Pilot się zdenerwował i powiedział:
- Do cholery, jeżeli on to zrobił to ja też potrafię. Nie latam gorzej niż inni!
Załadowali się, silnik na pełną moc i startują. Niestety nie wznieśli się nad drzewa na końcu jeziora. Zahaczyli o wierzchołki, samolot spadł i rozbił się. Żywi ale trochę połamani wyczołgują się z krzaków, a pilot potrząsnął głową i pyta:
- Gdzie jesteśmy?
Jeden z myśliwych podnosi się z ziemi i mówi:
- Powiedziałbym... że przynajmniej sto metrów dalej niż w zeszłym roku...

* * * * *

Upał 40C. W wielkim dole pracuje przy wykopach dwóch roboli, a pod drzewem z drinem siedzi sobie ich szefu.
W końcu jeden z robotników nie wytrzymuje i mówi do drugiego.
- Ty, czemu my tak zapieprzamy w tym upale, a szefu sobie sączy zimnego drina?
- Nie wiem, idź się go zapytaj.
Tak też zrobił.
Wygramolił się z rowu, podchodzi do szefa i mówi:
- Szefie, jak to jest że my tak mocno pracujemy, a ty siedzisz sobie w cieniu z drinem?
- No wiesz, to jest po prostu inteligencja
- Jak to inteligencja?
- No tak, to, zaraz ci zademonstruje.
Szef wstał, położył dłoń na pniu drzewa i mówi do robola:
- Uderz jak tylko potrafisz najmocniej w moją rękę.
Robotnik uśmiechnął się i walnął jak tylko najmocniej potrafił jednak szef w ostatniej chwili odsunął dłoń i robocina pieprznął z całej pary w pień.
Szefunio zachichotał i szyderczo powiedział:
- To jest właśnie inteligencja.
Robotnik zszedł na dół i mówi do drugiego.
- Siedzimy w tym rowie a on na górze, bo to sprawa inteligencji
- No co ty stary robisz jaja, jakiej inteligencji?
- Zademonstruję ci.
Pierwszy robol położył sobie dłoń na twarzy i mówi:
- Widzisz moją dłoń?
- No jasne, że widzę.
- No to teraz weź łopatę i pieprznij mnie nią w łąpę jak tylko najmocniej potrafisz...

* * * * *

Dwaj hippisi odurzeni narkotykami przechadzają się ulicą. Inny hippis idący z naprzeciwka łagodnie unosi rękę gestem powitania i mówi:
- Cześć Wam!
Cztery przecznice dalej jeden z nich odwraca się do drugiego i mówi:
- Człowieku, myślałem, że tamten kolo nigdy nie przestanie mówić...

* * * * *

Przychodzi Iwanow do Petrowa i pyta:
- Jak to jest, że twoja krowa daje 100 litrów na dzień?
Petrow na to:
- Widzisz... cała rzecz w czułości.
Przychodzę do niej co rano, co by czule zagaić na zasadzie: co tam dziś mamy, mleczko czy wołowinkę?

* * * * *

Facet jedzie drogą i widzi samochód w rowie. Zazwyczaj nie pomaga ludziom, więc przejeżdża obok i jedzie dalej. Spogląda jednak we wsteczne lusterko i zauważa, że za kierownicą auta w rowie siedzi piękna kobieta. Cofa więc swą półciężarówkę i zaczepia linę mówiąc :
- Wie pani, jest pani pierwszą kobietą w ciąży, której pomagam.
- Ale ja nie jestem w ciąży - mówi ona.
- Z rowu też jeszcze pani nie wyjechała.

* * * * *

Idą dwie blondynki przez pustynię i nagle zza hałdy lew wyskakuje. Jedna bierze piach do ręki i sru po oczach. Idą dalej. Znowu zza hałdy lew wyskoczył i ta sama piach w rękę i sru po oczach. Sytuacja powtarza się parę razy. Dochodzą blondy do wzgórza a za nim stado lwów - no może ze 300 szt. Odwraca się jedna i ucieka a druga jak wryta stoi. Ta co ucieka, wrzeszczy:
- Hela dawaj! Co z tobą?
- JA PIACHEM NIE RZUCAŁAM!!!!

* * * * *

Pewien facet zmienił szampon. Już po pierwszym umyciu włosów był zachwycony nowym, więc napisał entuzjastyczny list do producenta. Kilka tygodni później po powrocie z pracy zobaczył, że w salonie jest kilkadziesiąt butelek różnych szamponów, które przysłała mu firma w celu darmowego przetestowania.
- No i co teraz? - pyta żona.
- Teraz to ja piszę do General Motors.

* * * * *

- Czy mogę prosić o rękę pana córki?
- A co, nie masz swojej - zażartował ojciec
- Mam, ale jest już zmęczona...

* * * * *

Jedzie facet na rowerze i nagle urwał mu się pedał. Podniósł go mały chłopiec, macha nim i krzyczy:
- Peeeeeeeedaaaaał, peeeeeeeedaaaaaaał!
Facet odwraca się i mówi:
- Mój ty mały psychologu...

* * * * *

Pewna aktorka opowiada koleżance o niedawnym obiedzie ze znanym reżyserem.
- Pokazał mi scenariusz. Wiesz, główna rola jakby dla mnie stworzona. Potem poszliśmy do niego, żeby omówić zamysł filmu. I w trakcie rozmowy ten bydlak mówi mi, że widzi mnie w roli pokojówki, która na ekranie nie mówi ani słowa.
- No i co ? - pyta koleżanka
- No wiesz. Roześmiałam mu się prosto w jajca.

* * * * *

Przychodzi facet do seksuologa. Ten go pyta:
- Kiedy miał pan ostatnio stosunek ?
- Oj panie doktorze tak dawno, że nie pamiętam. Zadzwonię do żony, może ona wie.
Wykręca numer i mówi:
- Zosia, kiedy ostatni raz uprawialiśmy seks?
- A kto mówi?

* * * * *

Okęcie. Minuta do startu samolotu. Do budynku Portu Lotniczego im. F.Chopina wpada facet. Roztrącając ludzi wbiega, przeskakując po trzy stopnie na górny poziom i dalej pędzi przez salę odpraw. Dobiega do terminalu. Wyrywa się próbującemu go zatrzymać WOPiście i zeskakuje na płytę lotniska. Samolot właśnie kołuje na pas startowy więc nasz gość rzuca na ziemią obciążającą go torbę podróżną i biegnie w jego kierunku. Już prawie jest przy samolocie gdy ten najwidoczniej otrzymawszy pozwolenie na start zaczyna jechać. Klient nie daje za wygraną i z językiem prawie na wysokości pasa jeszcze przyśpiesza. Samolot jedzie już bardzo szybko ale ścigający go człowiek nie daje za wygraną i biegnie. W końcu samolot wzbija się w powietrze i ostro idzie w górę. Facet siłą rozpędu przebiega jeszcze kilkadziesiąt metrów, zatrzymuje się zasapany, wyciera pot z czoła i mówi:
- No i k*rwa jego mać nie zdążyłem.


A jeśli ciągle masz mało, to przeczytaj sobie wszystkie...

99 WIELOPAKÓW WEEKENDOWYCH

i w komentarzach napisz, które dowicipy są wg Ciebie najlepsze! ;) A jak w pewnym momencie zaczną Cię boleć oczy i brzuch, to zrozumiesz dlaczego my zrobiliśmy "motyla" żeby dokonać wyboru ;) Wielopak weekendowy


Oglądany: 47033x | Komentarzy: 28 | Okejek: 24 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało