Byłem "na posterunku", ponieważ krowa mogła rodzić lada chwila i nie piłem alkoholu. Poświeciłem latarką po ścianach obory i zobaczyłem, że coś siedzi w oddali.
Tak, to prawda - nasi oficerowie mieli prawdziwie ryczącą zmianę w tę sobotnią noc...
George Cordiner, inspektor policji w Peterhead powiedział: "W późny sobotni wieczór otrzymaliśmy telefon od niezmiernie zaniepokojonego członka naszej społeczności, który twierdził, że dzikie zwierzę przebywa na wolności, na terenie jego farmy w okolicy Hatton".
Tak, informacja była doprawdy niecodzienna, ale każdy telefon o potencjalnym zagrożeniu życia traktujemy poważnie. Podjęliśmy czynności, by zweryfikować tę wiadomość tak szybko, jak to możliwe. Skontaktowaliśmy się z pobliskim rezerwatem przyrody, by upewnić się, że żaden osobnik im ostatnio nie uciekł.
Sprawa została wyjaśniona po 45 minutach, kiedy to oficerowie zdołali podejść i ustalić, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Doceniamy, że co prawda był to fałszywy alarm, ale telefon został wykonany w szczerych intencjach...
Czy nikt naprawdę nie pomyślał: Hej, chwileczkę. Przecież my nie mamy tygrysów w Szkocji...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą