Wydarzenia z ubiegłego tygodnia pozwalają sądzić, że Polska po raz kolejny stała się tymczasowym centrum wszechświata. I dobrze, i źle. Na szczęście działy się też inne dzikie rzeczy, które warto sprawdzić, żeby całkiem nie zwariować.
#1. Media na całym świecie zachwycają się polską krową, która uciekła, żeby żyć z żubrami
„Indiana Jones i świątynia zagłady”, „Gliniarz z Beverly Hills”, „Karate Kid”, „Terminator” - można by wymieniać długo, bo w 1984 roku nakręcono tego naprawdę sporo. Dziś jednak skupimy się na jedynym w swoim rodzaju dziele, które łączyło w sobie dobre SF z potężną dawką „ejtisowego” humoru. Who ya gonna call?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą