Pewna dziewczyna wraz ze znajomymi postanowiła Nowy Rok przywitać w restauracji Kilroy's w stanie Indiana. Nie spodobała jej się obsługa oraz przykra sytuacja, której była świadkiem, więc na portalu społecznościowym ostro wygarnęła całej obsłudze. Odpowiedź menedżera lokalu przyszła błyskawicznie...

Nigdy więcej nie pójdę już w sylwestrową noc do Kilroy's, po tym, jak zostaliśmy tam potraktowani. Wydaliśmy ponad 700 dolarów, a nasz posiłek został zrujnowany przez truposza, którego wywozili na wózku z powodu przedawkowania - moja noc została zrujnowana!!! Co roku przychodziliśmy do Kilroy's, by cieszyć się imprezą sylwestrową. Dziś na nas nakrzyczano, a menedżer zostawił nas, gdy próbowaliśmy dojść, kto schrzanił nasz rachunek. Powiedział nam też, że fakt, iż ktoś umarł jest ważniejszy niż to, że tam jesteśmy. Odczuliśmy, że nasz interes nie jest ważny, za to pozwolenie, by jakiś ćpun przedawkował w budynku jest istotniejsze niż płacący klienci, którzy wydają kupę kasy!! Nasza kelnerka, gdy próbowaliśmy wyjaśnić nasz rachunek, powiedziała: "co wy ode mnie, kur*a, chcecie? żebym zapłaciła ten rachunek za was?" Cóż za wspaniały sposób rozmowy z płacącym klientem!!! Rozumiem, że praca w sylwestrową noc może być frustrująca, ale bycie dla nas totalną suką, wiedząc, że zaraz otrzyma się napiwek, jest nie fair!!!

Hej! Dzięki za wiadomość! Uwielbiamy feedbacki, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Ten spodobał mi się szczególnie, ponieważ teraz inni widzą, z jak odrażającymi klientami musimy czasem pracować. Po pierwsze ten "przedawkowujący ćpun", o którym piszesz, to ponad 70-letnia kobieta, która dostała ataku serca. Na szczęście odzyskała przytomność i przeżyła atak. Wydaje się, że bardzo się przejmujesz jej losem, więc uznałem, że będziesz chciała o tym wiedzieć. Ta biedna staruszka, która świętowała Nowy Rok ze swoim mężem i synem, została położona na podłodze i, przy całkowicie wypełnionym lokalu, lekarze zdjęli jej ubranie, by mogli ją ratować. Ale rozumiem całkowicie, dlaczego będąc podchmielonymi dupkami uważaliście, że wasz rachunek jest ważniejszy niż ludzkie życie.

Doceniam także to, że doprowadziliście kelnerkę (która nie przeklina) do łez. Z pewnością cieszyła ją praca w noc sylwestrową i zmaganie się z takim kimś jak ty. Jeżeli o mnie chodzi, to musiałem zejść ze sceny, by odebrać telefon od roztrzęsionego zwierzchnika, który oznajmił mi, że właśnie ktoś zmarł w Kilroy's oraz musiałem pomóc innym pracownikom lokalu, którzy nie radzili sobie zbyt dobrze z tą całą sytuacją (w tamtym momencie nie wiedzieli jeszcze, że starsza pani przeżyje). Więc rozumiem, jak bardzo nieprzyjemna była dla was ta noc. Uczciwie przyznam, że cieszę się, że już nie wrócisz do Kilroy's, ponieważ nie chcemy, by ktoś tak nieczuły i obrzydliwy do nas wracał. Szanuję każdego, kto zdecydował się wydać swoje pieniądze w Kilroy's tak długo, aż nie zacznie się zachowywać dokładnie tak jak ty. Zabierz swoje pieniądze gdzie indziej, nie spędzi mi to snu z powiek. Najlepszego w Nowym Roku!