Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Z pamiętnika Szalonej Krowy

10 803  
3   7  
Dzień 1
Wszystkie krowy ze stada wykonały zadanie perfekcyjnie. Ludzie zdębieli kiedy zobaczyli nas leżące na plecach i wierzgające nogami. Nie jestem pewna czy którejś udało się jeszcze uciec, czy nie. Zgubiłam dzwonek, nie mam łączności z resztą stada. Noc spędziłam pod jakimś sklepem komputerowym.

Dzień 2
Unikam bliskich spotkań z ludźmi. Jestem głodna. Mam na całej skórze zielone i niebieskie łaty... Ludzie to podobno nazywają to Paint-ball'em... Jeszcze trochę nie kontaktuję... Na wszelki wypadek utarzałam się w błocie, może nie wykryją mnie wizjerami termicznymi...

Dzień 3
Naszła mnie refleksja... Jakby to było wspaniale gdyby wszyscy ludzie byli wegetarianami. Znalazłam jedzenie. Czuję rosnące ciśnienie w wymionach. Muszę poszukać jakiegoś rolnika... Wyczerpana... noc spędziłam pod muzeum sztuki współczesnej, przez to błoto i plamy od farby pościg był bez szans.

Dzień 4
Znalazłam na dużym placu coś co tryskało wodą we wszystkie strony... Nareszcie czysta... Jacyś ludzie wypytywali mnie kiedy stanie tu nowy mięsny... Wcisnęli mi do pyska 20 zł i zrobili zdjęcie swoim dzieciakom na moim grzbiecie... Ciekawe czy można tu gdzieś kupić trochę siana? Muszę poszukac jakiejś farmy... Znalazłam doskonałe miejsce do ukrycia się...

Dzień 5
Chyba przesadziłysmy z tym sabotażem... Tak czy siak, nie zamierzam się poddać. Jest mi zimno. Znalazłam jedzenie i wodę. Kładę się wygodnie w mojej doskonałej kryjówce. Jeżeli nie bedę się kręcić w nocy to może znowu spokojnie spędzę noc przy tej ciężarówce z reklamą Mc Donalds'a... Jeśli jutro nie znajdę jakiegoś rolnika to chyba eksploduję...

Dzień 6
Ciężarówka z reklamą Mc Donalds'a rano odjechała. Cały dzień ukrywałam się w dużym parku... Zostałam napadnięta... Zabrali te 20 zł zarobione za zdjęcia z bachorami... Jeszcze trochę nie kontaktuję... To jeszcze bardziej utrudnia łażenie z takim nadętym balonem pełnym mleka. Nadal nie mogę znaleźć rolnika... Ani żadnej automatycznej dojarki... Jak ulżyc ciśnieniu???

Dzień 7
Podążając za zapachem gospodarstwa rolnego znalazłam się w ZOO. Nadęte wymię mnie dobija... Wlazłam do jakiejś klatki z małymi śmiesznymi zwierzątkami... Uuuuuuuuuu jaka ulga... Nie mogłam ich postrącać z wymion... Czy tu w ogóle karmią? Potem przelazłam do jakiegoś wybiegu z basenem... Szatan a nie mors... I tak do rana... Rano lekko oszołomiona opuściłam ZOO i dałam sie złapać!! Transportowali mnie helkopterem... ALE JAZDA! Uratowała mnie burza gradowa... Muszę się tylko pilnować z tym Muuuczeniem...

Dzień 8
Wróciłam do parku... Rano obudziłam się cała w graffitii... WANDALE!!! Muszę być bardziej ostrożna... Trafiłam do jakiejs osady... Złota wisna czy jesień cos takiego... Opatrzyli mi bolące kopyto... To chyba jakś sekta... Wszyscy mieli takie same włosy... Dziwne... Wróciłam do parku... Widziałam szukających mnie najemników... To debile... Nie wiedzą, że jak zamknę oczy to mnie nie zobaczą...

Dzień 9
Cały ranek biegałam z parkowymi jeleniami jak spłoszona płowa zwierzyna... Po cholerę w tym parku tylu ludzi z bronią na jedną biedną krowę? Miejskie jelenie to snoby!! Ale udało się, zgubiłam pościg... Po południu zarbiłam dychę na przyjęciu urodzinowym jakiegoś dzieciaka... Ale przyjęcie szybko się skończyło... Muszę bardziej dbać o diętę... niespodziewane emisje gazów przeszkadzają w karierze... Chyba sobie kupię jakiś ładny kapelusz...

Dzień 10
Za tą dychę nabyłam piękny biały kapelusz... muszę się ukrywać i nikomu nie mogę ufać... Podobno do parku wpuśclili krowę-szpiega... A Animalsi chcą wręczyc mi klucze do miasta... Ale nie ze mną te numery... Jak mogą wręczyć? Przecież nie mam rąk... A tak w ogóle to pewnie trzeba by jakiegoś wywiadu udzielić przy okazji... A ja już nie pamiętam jak to wszystko się zaczęło...

Dzień 11
Stanowczo za głośno zachowuję się w nocy... Ale kto by nie ryczał... Co to ja jestem pijalnia dla wszystkich komarów i muszek z całego miasta... może to przez te plackowate zwabiacze... Ale komu się chce łazić gdzieś daleko? Ale czuję że moje dni są policzone... Kapelusz możnaby przerobić na białą choragiewkę...

Dzień 12
Ostatnia noc...
Zaskoczyli mnie... Byli wszędzie... Dałabym im radę gdyby nie ten facet z igłą... Chce mi się spać... spać... spać... Obudziłam się w jakiejś obcej oborze, kilku facetów w białych fartuchach coś literowało... B-S-E... Czy coś takiego... Mówią coś o bidemii... pidemii... czy jakoś tak i jęczą przed tym jakoś tak: eeee... Dziadek mi mówił, żeby nigdy nie ufać czemukolwiek z dwiema nogami... A temu w tym gumowym fartuchu po co ten pistolet??



Oglądany: 10803x | Komentarzy: 7 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało